Kominiarza od zaraz zatrudnię

Kominiarza od zaraz zatrudnię

Aż do znudzenia: co chwilę piszemy o zawodowej karierze menedżerów, prezesów, wyższej kadry zarządzającej, różnej maści ekspertów od marketingu, księgowości, handlu... może tym razem warto ugryźć temat zatrudnienia od innej strony?

Nowy artykuł w Bazie Wiedzy HR Lauren Peso Polska S.A.!Od strony, dajmy na to, grabarza, komornika albo kontrolera biletów? Przecież te zawody stale istnieją, i od czasu do czasu każdy z nas ma przyjemność spotykać któregoś z tych panów (piszę nieco na przekór genderowym nurtom „panów” - ale przecież chyba tak się utarło?); zresztą, przynajmniej z pierwszym z wymienionych specjalistów spotkamy się prędzej czy później na pewno. Nie czas i nie miejsce rozstrzygać tutaj, jak głęboko będziemy wtedy w to spotkanie zaangażowani – ale może warto zainteresować się już teraz, czy również w tych zawodach właściwe osoby trafiają na właściwe miejsce? Przykro byłoby przecież poniewczasie odkryć, że jakość zaserwowanej nam usługi pozostawia wiele do życzenia. Wszak krewni i przyjaciele, po niebagatelnej inwestycji w dalie i czarną krepę, mogliby tak łatwo nie darować.

Mówiąc wprost: musiałem zmierzyć się z sieciową wyszukiwarką, by znaleźć adekwatne oferty pracy. To o tyle specyficzne, że jednak ze swobodnymi wakatami na stanowiska telemarketera, sprzedawcy czy sekretarki – mamy czasami do czynienia. Jak się okazuje, wszystko głównie z tego powodu, że oferty pracy dla kontrolerów biletowych i komorników rozchodzą się na pniu, bez żadnej dodatkowej zachęty. Być może trochę dziwnym wydaje się fakt, że miejsca pracy, o których na co dzień nawet za dużo nie myślimy – po brzegi wypełnione są chętnymi. Ale przecież właśnie dlatego, że każde z wymienionych stanowisk jest wysoce atrakcyjne, często sporo bardziej niż „zwykłe” stanowisko „przy biurku”. Wiadomo, że są osoby szczególnie uzdolnione w kierunku pracy biurowej: ale jest ich znacznie mniej, niż aplikujących na takie stanowiska. Nie od dziś wiadomo zresztą, że panujące stereotypy – że „lepsza jest praca umysłowa”, że „lepiej zdobyć wykształcenie”, że „lepiej unikać niektórych zawodów” - psują rynek pracy. Na biurka szefów dużych przedsiębiorstw każdego dnia spływają setki CV, z których większość od razu ląduje w koszu; a przecież w tym samym czasie osoba obdarzona predyspozycjami – i pewną dozą odwagi, żeby wyłamać się spod społecznej presji – może znaleźć doskonałą pracę właśnie jako grabarz, komornik albo kominiarz.

Pora zacząć walczyć z przesądami. Owszem, nawet teraz zdarza się nam mówić, że „żadna praca nie hańbi” - ale często oprócz tego porozumiewawczo mrużymy oko. Ot, bajka dobra dla dzieci. A przecież powinno być zupełnie na odwrót: żadna praca nie tylko nie hańbi – ale wręcz każda (lub prawie każda, ale tych nielicznych wyjątków pozwolę sobie nie dopowiedzieć) jest powodem do dumy. Zgrabnie pisał Julian Tuwim, tym razem nieco wyżej oceniając dziecięcą inteligencję: „Piekarz musi mieć buty, | Więc do szewca iść trzeba, | No, a gdyby nie piekarz, | Toby szewc nie miał chleba. - Tak dla wspólnej korzyści | I dla dobra wspólnego | Wszyscy muszą pracować, | Mój maleńki kolego". Czasami niektóre obserwacje brzmią banalnie – ale trzeba wypowiedzieć je na głos, a potem autentycznie przemyśleć. Tak jest przecież również w tym wypadku. Owszem, gdzieś tam zdajemy sobie sprawę z faktu, że ktoś musi zbudować nam mieszkanie, ktoś upiec chleb, ktoś jeszcze uszyć spodnie – ale jednak zawody te spychamy na margines, myślimy: „no dobrze, niech ktoś to robi, ale dlaczego akurat ja”. Wykonawcom tych zawodów w żaden sposób nie przeszkodzi to zresztą w dalszym rozwoju swojej zawodowej kariery. Nie ma nic osobliwego w wynikach ostatnich badań, wskazujących, że niepopularne zawody są zawodami wysoce dochodowymi – praca biurowa, wbrew pozorom, nie wypada w tych rankingach zbyt różowo.

Do jakich wniosków mogą wieść nas te obserwacje? Przede wszystkim do takiego, że warto precyzyjnie ocenić swoje możliwości i szanse na rynku pracy. Specjaliści w zakresie HR nie od dziś podkreślają, że pęd do pracy „umysłowej” - jest pędem owczym. Zazwyczaj zwyczajnie nie warto łokciami pchać się w meandry kariery menedżera albo handlowca, jeśli nie dysponujemy ku temu odpowiednimi umiejętnościami. Trzeba po prostu pozbyć się negatywnych nawyków myślowych, każących łączyć pewne miejsca pracy z większym prestiżem. Suche fakty? Proszę bardzo! Największym społecznym prestiżem nie cieszy się wcale zawód profesora, bankowca lub menedżera, ale – najprozaiczniej – strażaka.

hr strefa wiedzy zobacz wszystkie
„Jeśli robisz to co zawsze robiłeś, dostaniesz w zamian to, co zawsze dostajesz”- Henry Ford.
wiecej
Choć minęło ponad 30 lat od czasów, gdy nasza gospodarka uległa transformacji otwierając się na kapitalizm, do dziś w niektórych firmach możemy spotkać przestarzały
wiecej