Zostać Leonardem da Vinci - hr - Lauren Peso Polska S.A.

Zostać Leonardem da Vinci

Coraz więcej osób przekonuje się o tym, że poszukiwanie pracy jest samo w sobie ciężką pracą, jakiej podejmuje się coraz więcej ludzi. Zaczynają od porannego przeszukania sieci, przejrzenia portali, które umieszczają takie oferty pracy. Oferty pracy ze studenckich biur karier też cieszą się sporym powodzeniem. Inne źródło to prasa lokalna oraz ogólnopolska. Kolejnym dobrym źródłem mogą być targi pracy, te jednak odbywają się w konkretnych terminach, a ich zakres branżowy jest dość szeroki.

Powstają też firmy doradcze i instytucje wspomagające Job hunting. Ponadto warto odbyć w trakcie studiów praktyki tak by móc później udowodnić popieranie swojej teoretycznej wiedzy działalnością praktyczną. Udział w różnego rodzaju szkoleniach, w tym szeroko dostępnych szkoleniach otwartych organizowanych dla większej publiczności, w których może wziąć udział każdy zainteresowany może okazać się niezwykle pożyteczny. Tego typu doświadczenia mogą uświadamiać nas o istnieniu pewnych kwestii odnośnie rynku pracy, wskazywać kierunki rozwoju, dostarczać konkretnej merytorycznej wiedzy. 

Jak jeszcze warto skutecznie szukać pracy? To pytanie wydaje się być łatwe dla ludzi, którzy wiedzą czego chcą. Mając upatrzony konkretny cel bardzo łatwo jest wybrać się do firmy i osobiście złożyć CV wraz z listem motywacyjnym. Taka niezapowiedziana wizyta być może nie należy do najbardziej stosownych form poszukiwania pracy, ale coraz częściej okazuje się, że czasem trzeba pokazać kadrom, że ma się charakter i jeśli trzeba to się go pokazuje, inaczej mówiąc cel uświeca środki. Trzeba przy tym zrobić wrażenie pewnego siebie pracownika, który wie czego chce. Wchodząc do danej firmy warto na wstępie przedstawić się. Dzięki temu w oczach potencjalnego pracodawcy stajemy się konkretną osobą, a nie jednym z tłumu kandydatów.

Zresztą taka wizyta osobista może być poprzedzona rozmową telefoniczną podczas, której potencjalny pracodawca może zostać wcześniej o niej uprzedzony. Wygląda to zdecydowanie lepiej niż niezapowiedziana wizyta, ale wiąże się z ryzykiem odrzucenia już na wstępie. Jednak spotkanie face to face odrzucić trudniej a taka niezobowiązująca rozmowa nie jest aż tak wielkim ryzykiem. Pamiętać należy o jednym, że nie można być zbyt nachalnym. To może sprawić złe wrażenie na przyszłym pracodawcy.

Powyższa metoda nie jest wcale zła biorąc pod uwagę fakt, że wiele firm wcale nie ogłasza się w Internecie, a ich proces pozyskiwania pracownika odbywa się w sposób bliżej nieokreślony. Bardzo często wciąż o pozyskaniu nowego stanowiska decydują kontakty i to wcale nie musi być nepotyzm. Tworzenie sobie takiej sieci kontaktów jest wyjściem bardzo opłacalnym. Warto zachować wizytówki osób, które mogą być wpływowe lub po prostu mają kontakt z branżą, która nas interesuje. Nigdy nie wiadomo czego w życiu będę potrzebować i kto będzie mógł mi w tym pomóc. Tego typu kontakty należy nawiązywać jak najwcześniej.

Nasi znajomi ze studiów często będą oscylować wokół naszej branży i zachowanie numerów telefonów czy wysyłanie maili od czasu do czasu może kiedyś w przyszłości zaowocować konkretną pomocą. Nasi byli współpracownicy, osoby zapoznane na wyjazdach biznesowych, sąsiedzi czy kuzyni mogą o nas powiedzieć przyszłemu pracodawcy. Ilu z nas ma pracę ponieważ ktoś z naszych znajomych wiedział o wolnym wakacie w tej czy innej firmie. Mając jakąś wiedzę na temat danej branży nie jest w dzisiejszych czasach żadną nowością konieczność poszerzenia swoich kwalifikacji zawodowych czy nawet przekwalifikowania się.

Natomiast prawdziwy problem pojawia sie w momencie, gdy chcąc odnaleźć pracodawcę nie ma się konkretnych marzeń zawodowych lub te, które się ma nie mają szans powodzenia a potrzeba pracy - wynik nawarstwiających się potrzeb finansowych - skłania do zrezygnowania ze studenckich aspiracji.

Zaczyna się często od określenia choćby branży, w której chcemy szukać pracy.  Jak pokazują statystyki zwłaszcza młodzi szukają ofert pracy w Internecie i rozsyłają swoje aplikacje właściwie wszędzie. W praktyce wygląda to tak, że wysyłamy średnio po kilkadziesiąt CV dziennie, szczególnie w tym okresie intensywnego poszukiwania pracy a odpowiedzi w postaci zaproszenia na wstępną rozmowę jest niewiele. Podstawowym błędem tego założenia jest fakt, że ilość wcale nie przekłada się na jakość. Warto wcześniej poczytać o naszym przyszłym potencjalnym pracodawcy, dowiedzieć się czym zajmuje się firma i jakich ludzi może potrzebować. Następnie budujemy swoje CV oraz list motywacyjny odpowiednio „pod tego pracodawcę.”

W swojej aplikacji muszę się przedstawić jako osoba potrzebna właśnie tej konkretnej firmie. Wyszczególniam nie te elementy mojego CV, które są najważniejsze dla mnie a te, które mogą się okazać najważniejsze dla firmy. Już Leonardo da Vinci w swoim Curriculum Vitae wychwalał swoje przymioty stawiając na siłę autoprezentacji. W punktach jasno i przejrzyście wymienia swoje przymioty, umiejętności i zdolności, jakie może zaoferować swojemu pracodawcy – nie byle komu bo był nim wówczas książę Mediolanu Ludovico il Moro.  Leonardo pisał, że potrafi budować obiekty niezniszczalne, posiada liczne maszyny, które pomogą mu w realizacji konkretnych projektów, zrobi wszystko by przydać się miastu i co więcej gwarantuje powodzenie swojej pracy. Curriculum Vitae XXI wieku nie powinno się różnić znacznie od tego z 1482 roku. Jego zadaniem jest zachęcić naszego przyszłego pracodawcę by do nas zadzwonił.

Warto stworzyć swoje portfolio, pochwalić się swoimi osiągnięciami i projektami, które kiedyś udało nam się zrealizować. Przyszły pracodawca będzie szukał najlepszego pracownika dla swojej firmy ponieważ to przełoży się później na jej rozwój. Zatem chwalenie się jest jak najbardziej wskazane i należy pamiętać że nie ma tu miejsca na skromność.

Jeśli uda się nam już przejść ten pierwszy etap rekrutacyjnego okresu okazuje się, że przed nami kolejne wyzwanie a mianowicie rozmowa kwalifikacyjna czyli tzw. interview. Po raz kolejny o powodzeniu tego etapu niekoniecznie decydują kwestie merytoryczne. Efekt takiej rozmowy w dużej mierze zależy od swojej zewnętrznej autoprezentacji – stroju, makijażu, zachowań werbalnych i niewerbalnych. Specjaliści oraz eksperci przygotowujący kandydatów do interview radzą by do takiej rozmowy rzetelnie się przygotować. Bardzo ważne jest przede wszystkim, by nasza wypowiedź była spójna i sensowna. Oczywiście jeśli zaplanowana jest wcześniej, łatwiej będzie nam wypowiedzieć zebrane myśli.

Można całą rozmowę wcześniej ułożyć sobie i przećwiczyć, np. z kimś z rodziny. Warto też ułożyć sobie odpowiedzi na takie pytania, które niemal każdy pracodawca pyta czyli te dotyczące doświadczenia i wykształcenia, ale również należy się przygotować na okoliczność, że pytanie wcale nie musi być związane z zagadnieniem, które akurat nas dotyczy. Pracodawcy pytają o zainteresowania, o to dlaczego wybieram tę a nie inną firmę, jakiej stawki oczekuję, jakie są moje wady, jakie zalety, co wiem o firmie, dopytują o to co zawarliśmy w naszym CV, tak wiec należy je dokładnie przeczytać przed samą rozmową i być gotowym na ewentualność że będę musiał(a) pewne kwestie rozwinąć. Te i podobne pytania można sobie wcześniej wypisać i zastanowić się czy będę w stanie na nie odpowiedzieć i co ewentualnie muszę dopracować. Pamiętajmy, że diabeł tkwi w szczegółach. Jestem jak zawartość mojego CV i to na co zwróci uwagę osoba rekrutująca nie zawsze będzie zgodne ze stanem faktycznym.

hr strefa wiedzy zobacz wszystkie
„Jeśli robisz to co zawsze robiłeś, dostaniesz w zamian to, co zawsze dostajesz”- Henry Ford.
wiecej
Choć minęło ponad 30 lat od czasów, gdy nasza gospodarka uległa transformacji otwierając się na kapitalizm, do dziś w niektórych firmach możemy spotkać przestarzały
wiecej