Krab i ukwiał - Franczyza, symbioza przedsiębiorstw - Lauren Peso Polska S.A.

Krab i ukwiał

Z reguły bywa tak, iż bardzo trudne pytania i dylematy posiadają gotowe i łatwe rozwiązania. Wystarczy wiedzieć tylko, gdzie szukać potrzebnych nam podpowiedzi... Niniejszy artykuł poświęcony franczyzie – zjawisku na polskim gruncie stosunkowo nowemu, ale cieszącemu się co raz większą popularnością – będzie próbą rozstrzygnięcia, czy mimo pewnych wyzwań, jakie wiążą się z podpisaniem umowy franczyzowej, warto skorzystać z owej alternatywy, która może okazać się świetnym sposobem na udany biznes. Odpowiedź na te, jakże ważkie pytanie spróbujemy odnaleźć... na dnie morskim (sic!).   

Kto z nas w swojej szkolnej karierze nie słyszał o krabie pustelniku i ukwiale – a uściślając – o specyficznej zależności łączącej ze sobą te, tak względem siebie odmienne organizmy. Mowa tu o pewnym rodzaju symbiozy, który występuje pomiędzy dwoma odrębnymi gatunkami, zapewniając im wzajemne korzyści. W przypadku przywołanego kraba i ukwiału – bezpieczeństwo dla pierwszego, dla następnego zaś pożywienie i wzrost rozrodczości. Układ idealny? Niezupełnie, krab musi przecież stale nosić ze sobą „nadbagaż”, ukwiał natomiast staje się „tarczą ochronną”, skupiając na sobie wszelkie „ciosy”, również te przeznaczone dla swego symbiotycznego partnera.

Dobrze – krab, ukwiał... bez wątpienia specyfika morskiego ekosystemu jest ciekawym tematem do rozważań, wszelako wróćmy na grunt marketingu, naturalnego środowiska, w jakim funkcjonuje inny rodzaj „symbiozy” – franchising.
Umowa pomiędzy dwiema jednostkami biznesu (franczyzodawcą i franczyzobiorcą), która ma na celu zapewnienie obu zainteresowanym pewnych określonych korzyści – tak najogólniej można wyjaśnić ów termin. W praktyce wygląda to tak, iż na rynku prosperuje firma, której sukcesy zachęcają ją do poszerzenia zakresu swojej działalności o kolejny oddział lub odziały. Jak wiadomo, realizacja takich zamierzeń wiąże się ze znacznym nakładem finansowym oraz ryzykiem dokonania nieudanych inwestycji, na skutek nieznajomości specyfiki obranych rynków lokalnych. Na jednym z takich rynków funkcjonuje natomiast (ewentualnie zamierza dopiero funkcjonować) małe przedsiębiorstwo, które ze small business pragnie przenicować się w branżowego lidera. Realizacja takiego celu może zająć wiele lat, nie licząc wysiłku i ogromnego nakładu finansowego – a nawet to nie jest w tym wypadku gwarantem odniesienia ostatecznego sukcesu.

Zatem reasumując, pierwsza jednostka ma pewien problem – chce wkroczyć na nowe rynki, ale wyłącznie te sprawdzone i najbardziej dochodowe, przeznaczając ponadto w tym celu jak najmniejszy kapitał. Następna ze wspomnianych firm pragnie natomiast zyskać na konkurencyjności, nie mając na to wystarczających funduszy i nie do końca wiedząc, jakie kroki są niezbędne, by ów założenie zrealizować. Taką wiedzę, z racji doświadczenia i rangi, posiada owe pierwsze z rzeczonych przedsiębiorstw, które – w zamian za poszerzenie (niskim kosztem) terytorium swojej działalności, a przede wszystkim zaś za określoną gratyfikacją pieniężną w postaci wstępnej opłaty na wykup licencji an initial franchise fee oraz m.in. honorarium umożliwiające stałe z niej korzystanie royalyt fee (sumę wbrew pozorom i tak o wiele mniejszą, niż tę konieczną na pokrycie wszelkich działań, jakie musiałaby podjąć, w celu urzeczywistnienia swojej wizji, druga firma) – skłonne jest owe know-how ujawnić, a nawet „użyczyć” swojej własnej marki.

Zgodnie z tym, każdy z omówionych powyżej typów działalności gospodarczej – tak „gatunkowo” od siebie różnych – ma swój określony plan działania, do wypełnienia jednak którego potrzebna jest pomiędzy nimi ścisła współpraca-symbioza – franczyza. W wyniku takiego porozumienia, franczyzodawca/krab pustelnik weźmie bowiem na swoje „barki” mniej znaczącą od siebie jednostkę i pozwalając jej przeniknąć w swoje struktury, umożliwi jej „przeżycie” i rozwój w owym trudnym „ekosystemie”. Ukwiał/franczyzobiorca natomiast stając się ze swym biznesowym partnerem nieomalże jednym organizmem, przyczyni się do jego rozrostu, a ponadto dobrze orientując się w specyfice – w tym zagrożeniach – swojego macierzystego segmentu rynku, sprawi, iż ów wspomniany rozrost stanie się o wiele bezpieczniejszy.

Niemniej, podobnie jak owe opisane na wstępie, również to partnerstwo, oprócz niewątpliwych zalet, posiada także pewne wyzwania dla obu stron. Mowa tu przede wszystkim o dość dużej kwocie, jaką potencjalny franczyzobiorca musi przeznaczyć na sam wykup licencji – czasami przekraczającej nawet kilkaset tysięcy USD. Natomiast dla macierzystego przedsiębiorstwa, mimo iż umowa franczyzowa oznacza przede wszystkim liczne korzyści (m.in. odciążenie budżetu kosztownymi inwestycjami, które są nieodzowne przy uruchomieniu nowych oddziałów), decyzja o niej – w przypadku nieprzemyślanego doboru licencjobiorcy – w rzeczywistości może spowodować nadszarpnięcie jej wizerunku, a w skrajnych sytuacjach nawet zupełne bankructwo.

Zatem zarówno przyszły franczyzobiorca, jak i franczyzodawca, zanim zdecydują się podpisać umowę regulującą tego typu współpracę, powinni dokładnie przeanalizować wszystkie szanse i zagrożenia, jakie się z tą decyzją wiążą. Wszelako ponownie przywołując przykład kraba i ukwiału, połączonych ze sobą tak silną więzią, która podwaja ich szansę przeżycia w morskiej toni, może warto pozbyć się – w większości przypadków raczej niesłusznych obaw – i zawierzając „prawom natury”, zdecydować się na franchising – jeden z lepszych sposobów na przetrwanie w owej pełnej rekinów „biznesowej głębi”.

aktualnosci zobacz wszystkie Lauren Peso
2021-03-15
AC/DC – poznaj najskuteczniejszą metodę oceny pracowników!
wiecej
aktualnosci zobacz wszystkie
W dzisiejszym dynamicznym środowisku biznesowym, które charakteryzuje się szybkimi zmianami technologicznymi i rosnącymi oczekiwaniami klientów.
wiecej